Shattered Souls: Rozdział 9
mój redflag; nie umiem samodzielnie napisać "permanentnie"
Enjoy!
beta: jaka kurwa beta?
Rozdział 9
- Słyszałem, że krzyczałeś - powiedział Harry zanim Snape w ogóle zdążył się odezwać - Myślałem, że coś Ci się stało - mężczyzna obserwował jak Harry patrzył na niego, dopóki jego uwagi nie złapała plama na podłodze. Snape czuł się jakby został przyłapany na masturbacji przez rodziców i zarumienił się. Gdyby tylko chłopak wiedział o czym myślał kiedy to robił...
- Proszę pana... co pan robił? - zapytał Potter, jego wzrok był niewinny jak nowonarodzonego jelonka. Starszy czarodziej wpatrywał się w niego. Czy to możliwe? Czy możliwe by Harry spędził swoje szesnastoletnie życie bez odkrycia samo przyjemności? To brzmiało na nieprawdopodobne, by chłopak był jeszcze tak naiwny.
- A na co to wygląda bym robił?
- Nie jestem pewien, proszę pana.
- Naprawdę nie wiesz? - Snape poprawił bieliznę i zastanawiał się ile Harry usłyszał i widział.
- Brzmiałeś jakby Cię coś bolało. - wytłumaczył Gryfon.
- Mogę Cię zapewnić, że nie było w tym żadnego bólu, Harry. Zaspokajałem się. - zarumienił się, gdy mu to wytłumaczył - Pewnie wiesz o tym?
- Nie, proszę pana, nie wiem.
- Przecież miałeś mokre sny, prawda?
- Tylko ten jeden, proszę pana. Tamtej nocy.
Ah tak. Snape doskonale pamiętał tamtą noc. Ale nie miało to żadnego sensu. Harry nie miał żadnego mokrego snu od tamtego czasu? A jedyny powód dlaczego go wtedy miał to...
- Więc chcesz mi powiedzieć, że nigdy się nie zaspokajałeś? Nigdy się tam nie dotykałeś? - nauczyciel machnął ręką mniej więcej w stronę kroku chłopaka.
- Tylko się tam dotykam jak się myję... - odparł rumieniąc się - Czemu miałbym inaczej?
- Bo czasami jest to przyjemne. Pozwala pozbyć się napięcia. Jest to praktyką, gdy się w kimś zakochasz i zechcesz ich dotykać albo oni Ciebie. Nigdy nie miałeś potrzeby by się masturbować, Harry? Co robisz kiedy dostaniesz erekcji i ona nie chce sama zniknąć?
- Umm, ja nie dostaje ich zbytnio... Miałem jedną kiedy Dumbledore wiązał nas. - wyznał chłopak. Był śliczny kiedy się rumienił, pomyślał Snape nieobecnie. Policzki Gryfona wyglądały jakby miały być permanentnie od tego momentu różane. - Miałem tylko ten jeden sen, nigdy nie czułem potrzeb o jakich mówisz... Myślę... myślę, że może być coś ze mną nie tak.
- Czemu tak mówisz? - zapytał. Harry nie odpowiedział, ale mężczyzna zauważył, że chłopak był zmartwiony, jego brwi się zmarszczyły - Czemu nie dokończymy tej rozmowy w salonie, Harry? Będę tam za moment.
Kiedy Potter wyszedł, Snape złapał za okazję by się wyczyścić zaklęciem i ochlapać zimną wodą twarz. Rewelacje Harry'ego wprawiły go w lekkie osłupienie. Kiedy poszedł do pokoju, chłopak siedział na krańcu sofy, wyginając sobie palce. Wyglądał jakby miał za chwilę próbować uciec.
Głowa Slytherinu stanęła przy kominku i spojrzała w dół na młodego czarodzieja zastanawiając czy jego postura była zbyt onieśmielająca czy jeszcze gorzej byłoby, gdyby usiadł obok niego na sofie. Stwierdził, że spotka te myśli w połowie i siądzie na jednym z foteli.
- Harry o co chodzi? Czemu myślisz, że coś z Tobą nie tak?
- Bo jest coś nie tak - westchnął - Nie mam zbytnio żadnego libido. W tym wieku powinienem myśleć o seksie, prawda? Ale mnie to w sumie nie obchodzi. Jakbym nie dojrzewał.
Snape zaśmiał się i złapał dłoń Harry'ego w obie swoje. Rysował kółeczka na ich wierzchu.
- Oh, Harry. Nie waż się powtarzać komukolwiek co zaraz powiem, albo wywiozą mnie w kaftanie na oddział zamknięty w Świętym Mungo. Bardzo dojrzałeś, jesteś odważnym, młodym mężczyzną, który dba o innych bardziej niż siebie. Jesteś lojalnym przyjacielem, który zawsze odpowiada za swoje działania. Jak możesz twierdzić, że jesteś nie dojrzały? - nauczyciel spojrzał w głąb jadeitowych oczu. Jedno uderzenie serca. Drugie. Harry odwrócił wzrok i zabrał dłoń.
- Eee, Profesorze, nie o to mi chodziło - wbił wzrok w podłogę - Nie dojrzewam seksualnie.
- A ten mokry sen? - zapytał Snape, nawet jeśli wiedział, że to głupie pytanie. Wiedział, że ten sen nie miał nic wspólnego z ciałem Pottera.
- To był tylko jednorazowy wybryk i nie wiele miał wspólnego ze mną, prawda? To był eliksir który mi dałeś. Mówiłeś, że musimy tylko dzielić sen w jednym łóżku, ale to nie była do końca prawda, mam rację?
- Skąd wiesz?
- Czytałem trochę o zaklęciach wiążących czarodziejów, zwłaszcza tych ślubnych. By małżeństwo w czarodziejskim świecie zostało uznane za legalne, obie osoby muszą mieć orgazm we wspólnym łóżku, najczęściej przez samą konsumpcję związku, ale nie jest dokładnie określone. A ty będąc zawodowym Ślizgonem zauważyłeś w tym drogę by to ominąć. Widziałeś jak przerażony byłem, więc zdecydowałeś by zrobić to inaczej. Po prostu orgazm, bez seksu. Co wtedy mi dałeś do wypicia?
- Łagodny afrodyzjak i słabszy środek uspokajający. Miało Ci to zapewnić przyjemne sny, ale obudziłeś się za wcześnie, zanim zdążyłem Cię umyć.
- Nie zamierzałeś mi powiedzieć?
- Patrząc na to jakie masz odczucia odnośnie seksu, nie. - Snape wstał i przeczesał dłonią włosy. Nie wiedział co więcej powiedziesz. Stwierdzenie, że Harry jest przestraszony seksem byłoby niedomówieniem wieku. Ale może było to spowodowane tym, że był przekonany, że nie dojrzewa odpowiednio szybko?
- Co sprawia, że myślisz, że nie dojrzewasz, Harry?
- Kilka powodów, między innymi brak potrzeb seksualnych. Nawet nie wiedziałem, że można się zaspokajać. Przestałem rosnąć kiedy skończyłem trzynaście lat, a włosy z mojego ciała zniknęły. Jakby moje ciało się cofało.
- Zniknęły? Masz na myśli, że były, a potem zniknęły? - Snape nie zamierzał się pytać o jego gładką klatkę piersiową, bo mógł ją sam zobaczyć - Włosy na twarzy? Pod pachami? Na kroczu? Zniknęły?
- Tak, proszę pana - Harry wstał i przeszedł przez całą długość pokoju - Będąc szczerym, jestem trochę zmartwiony. Co się ze mną dzieje? To nie powinno się cofać, prawda?
- Harry, myślę, że powinieneś pójść z tym do Madam Pomfrey. Nigdy o czymś takim nie słyszałem. Może została rzucona na Ciebie jakaś klątwa. Powinieneś pójść jeszcze tej nocy.
- Teraz? Jest chyba trochę za późno by zawracać jej głowę?
- Nonsens. Jest dopiero dwudziesta druga. Chyba, że wolisz czekać do jutra, aż zamek będzie pełen uczniów, którzy będą się zastanawiać czemu trafiłeś znowu do skrzydła szpitalnego.
Harry nie miał zbyt dużo prywatności i nauczyciel zgadł perfekcyjnie, że nie chciałby się końcowo pojawić w Proroku Codziennym. Snape mógł niemal zobaczyć nagłówek, Chłopiec-Który-Przeżył-Nie-Może-Dorosnąć.
- Rozumiem. Pójdę dziś. Proszę pana... chciałby...chciałby pan pójść ze mną?
- Jeśli sobie tego życzysz. - wyszeptał Snape z bolącym gardłem od ufności jaką prezentował mu chłopak. Przypominając sobie łazienkę, czuł się obrzydliwe na to jak już zdążył złamać jego zaufanie.
CDN...
następny rozdział będzie miał bardzo dużo TW, chyba ponad połowę będę musiała oznaczyć i raczej nie pojawi się tak szybko, jak ostatnio dodawałam, bo... bo czytając go musiałam sobie robić przerwy. Jest strasznie... przykry (mało powiedziane)
Komentarze
Prześlij komentarz