Shattered Souls: Rozdział 8
uh oh...
Enjoy!
beta: what beta?
Rozdział 8
Po ich pierwszej nocy, Snape transfigurował sofe w salonie w łóżko dla siebie. Harry nienawidził się do tego przyznać, ale podobała mu się bliskość posiadania kogoś w łóżku.
Po tygodniu budzenia się przez koszmary, które zawierały albo jego wuja albo Voldemorta robiącym mu niewypowiedzialne rzeczy, Potter poddał się i zbłądził do salonu. Chciał być przytulony i pocieszony, ale wątpił by powitał go czymś takim Mistrz Eliskirów, gdyby go obudził.
Wzrok chłopaka wpatrywał się do syta w śpiącą postać mężczyzny. Snape nigdy nie pozwoliłby mu na takie obserwacje, gdyby nie spał. Jego twarz była gładsza w spoczynku, wszystkie zmarszczki niepokoju zniknęły, gdy się odprężył. Harry zastanawiał się czy mężczyzna był w stanie kiedykolwiek się odprężyć, gdy nie spał. Zastanawiał się jak Snape potrafił dobrowolnie szpiegować Voldemorta, chłopak był przerażony, że jego myśli same by go zdradziły.
Spojrzał na niego ostatni raz i położył się na podłodze, zwijając się przed kominkiem niczym małe kocię. Nauczyciel oddychał miękko i Harry słuchał go, próbując uspokoić swoje walące w piersi serce, adrenalina z koszmarów nadal wrzała w jego żyłach. Oddech Snape'a był jak kołysanka. Tej nocy nie miał już koszmarów.
- Harry, czemu śpisz na podłodze?
Gryfon usiadł i spojrzał niewyraźnie na Mistrza Eliksirów. Zostawił okulary na szafce nocnej w sypialni.
- Miałem koszmar. Nie chciałem Ciebie budzić.
- To nadal nie tłumaczy, czemu spałeś na podłodze, kiedy w mojej sypialni jest perfekcyjnie dobre łózko.
- Nie mogłem wrócić do spania w łóżku.
- Czemu?
- Bo... boję się tego łóżka. - Harry odwrócił wzrok zarumieniony. Liczył, że Snape o to nie zapyta.
- Czemu boisz się łóżka, Harry? Czy chodzi o to, że to moje łóżko? Myślisz, że jesteś zbyt dobry by spać w Ślizgońskim łóżku? - nauczyciel wstał i spojrzał na chłopaka, jego oczy błyszczały ze złością.
- Nie! Nie o to chodzi! Po prostu... w koszmarze... przywiązali mnie do łóżka, twojego łóżka i zmusili byś oglądał - Harry wstał i poszedł do sypialni po okulary. Czuł się dziwnie nagi bez nich. Snape szedł zanim tak cicho, że gdy się odwrócił prawie wpadł na niego.
- Harry, proszę, musisz powiedzieć co się stało u twojego wuja. Może jeśli to powiesz, koszmary ustaną. To o twoim wuju, prawda?
Potter pokiwał głową, wykrzywiając sobie palce. Nie był pewien czy chce z nim o tym rozmawiać. Snape będzie nim obrzydzony. Nie będzie chciał nawet być jeszcze z nim w małżeństwie jeśli się dowie, co pozwolił swojemu wujowi zrobić.
- Harry? - zagaił cicho starszy czarodziej i usiał na łóżku. Poklepał kołdrę, zapraszając niemo by usiadł obok niego.
- Nie, nie mogę Ci powiedzieć! Nie mogę nikomu powiedzieć!
- Harry, proszę, chcę tylko pomóc. Chyba domyślam się, co się stało, ale to Ty musisz to powiedzieć. Nie przezwyciężysz tego, jeśli będziesz milczał.
- Nigdy się nie domyślisz! To obrzydliwe! Nienawidzę go! Nienawidzę! - starał się nie płakać, jego głos łamał się z każdym słowem.
- No dobrze, Harry. Nie musisz ze mną rozmawiać jeśli nie chcesz. Ale pamiętaj, jeśli będziesz gotowy na rozmowę, chętnie Cię wysłucham.
- Dziękuję, proszę pana.
- Madam Pomfrey potrzebuje trochę eliksirów do składziku. Czy zechciałbyś mi towarzyszyć?
- Ja, proszę pana?
- Widzisz kogoś innego w tym pokoju?
- Nie, proszę pana. Bardzo chętnie.
W taki sposób minęła im reszta wakacji. Z rana Harry uczył się, a wieczorami pomagał Snape'owi przygotowywać mniej wymagające eliksiry. Lubił tą przyjemną ciszę między nimi, gdy pracowali. W przeciwieństwie do lekcji, jeśli zrobił jakiś błąd, głowa Slytherinu nie krzyczała na niego czy beształa, a cierpliwie tłumaczyła mu gdzie zrobił błąd i obserwował dopóki Harry nie zrobił wywaru poprawnie.
Wyglądało to dla chłopaka jakby było dwóch Snape'ów. Przerażający Mistrz Eliksirów który nękał każdego, kto nie był ze Slytherinu oraz spokojniejszy Severus Snape, którego poznał w to lato.
Pierwszy września był coraz bliżej i Harry, ku jego zaskoczeniu, nie miał ochoty wracać do dormitoriów. Lochy przez ostatnie tygodnie stały się jego domem i nie chciał ich opuszczać. Wieża Gryffindoru, nigdy nie była aż tak nieatrakcyjna.
Ostatniej nocy w lochach grali w szachy. Harry myślami był gdzieś daleko i przegrał tym trzy gry z rzędu. Grali w zwykłe szachy, Snape odmawiał tych czarodziejskich. Widział zbyt dużo przemocy we własnym życiu by i teraz oglądać ją na planszy.
- Jesteś dzisiaj bardzo cicho, Harry - mężczyzna ruszył jednym z jego pionków i spojrzał na niego wyczekująco. Gryfon westchnął. Jutro uczniowie wrócą do Hogwartu i ta dziwna idylla między nimi zniknie. Nie wiedział czy da radę to znieść.
- Nie chcę wracać - wypalił.
- Gdzie?
- Do Wieży Gryffindoru. Chcę zostać tutaj z Tobą.
- Harry przykro mi, ale to niemożliwe. Wiesz, że ten układ, dla twojego bezpieczeństwa, musi pozostać sekretem. Nie możesz mieszkać w naszych kwaterach w trakcie roku. Ludzie zaczęliby podejrzewać.
- Wiem, wiem, będę tęsknić po prostu - Harry przełknął ślinę nerwowo - Profesorze, skoro to nasza ostatnia noc, chciałby ją pan ze mną spędzić?
- Harry, nie! - Snape patrzył na niego przerażony - Jestem twoim opiekunem, Harry. Nie musisz mi oferować swojego ciała by być pewnym swojej ochrony. Nie ma tutaj żadnych haczyków.
- Oferować Ci moje ciało? - zarumienił się, zdajać sobie sprawę co nauczyciel myślał, że on proponuje - Nie o to mi chodziło, proszę pana. Chciałem po prostu spać, tak jak pierwszej nocy.
- Nie wiem czy to będzie właściwe, Harry.
- Proszę profesorze. Proszę - powiedział Harry.
***
To "proszę" przekonało go. Jak mógł odmówić Harry'emu skoro tak błagał żarliwie? Gryfon prawie nigdy nie dostawał tego o co prosił, więc jak mógł mu odmówić tym razem?
Widział, że to nie będzie dokładnie jak ich pierwszej nocy razem, Snape wygodnie nie powiedział mu całej prawdy o tej nocy. Ale Harry, patrzył na niego z takim zaufaniem w oczach, aż pożałował, że nie wyjawił mu tego na samym początku.
- Naprawdę chcesz ze mną spać, Harry?
- Tak proszę pana.
- Dobrze, skoro to nasza ostatnia wspólna noc tutaj, to się ten raz na to zgodzę.
- Dziękuję, proszę pana - powiedział Harry i wbiegł do sypialni by przygotować się do snu.
Snape westchnął. Wbrew popularnym wierzeniom, miał sumienie, które teraz mocno wypominało mu powody dla których pod żadnym powodem nie powinien spędzać nocy w jednym łóżku z Harrym Potterem. Zauważył, że coraz bardziej zaczynał go pociągać ten młody czarodziej o ciemnozielonych oczach
Zauważył, że robił eliksir za eliksirem, nawet kiedy składzik w skrzydle szpitalnym był przepełniony tylko po to by mógł pracować z Harrym. Niestety spędzanie tak dużo czasu obok siebie w pracy pozostawiało go w agonalnej frustracji. Po skończonej pracy musiał uciekać do łazienki by pocieszyć się ręką w długiej kąpieli. Nigdy nie skłaniał się na zimne prysznice. A teraz zamierzał dzielić łóżko z Harrym. To był obłęd. Absolutny obłęd.
Ze względu na letnie fale upałów, Potter przestał sypiać w swojej zwyczajowej koszulce. Więc starszy czarodziej widział jego gumkę od białych bokserek, która wystawała spod kołdry. Klatka piersiowa chłopaka nadal była pozbawiona włosów, ale i tak przyciągała oczy mężczyzny. Snape był zafascynowany tą kremową bladością z ciemniejszymi sutkami, które teraz szybko unosiły się i opadały, kiedy Harry oddychał. Był zestresowany.
Severus też marzył by spać tylko w bieliźnie, było duszno z gorąca. Ale przyzwoitość wymagała by się ubrał stosownie, więc sięgnął po jego czarną koszulę nocną.
- Jest za gorąco proszę pana. - zauważył Harry - Ugotuje się pan w tym. Nie przeszkadza mi by pan nie założył jej dzisiaj.
Merlin, czy ten chłopak wie co wyczyniał swoim głosem? Próbował z nim flirtować? Nie, ten chłopak był zbyt niewinny na to. Pewnie był zmartwiony jedyne komfortem nauczyciela. Harry obrócił się, jak przypuszczał by dać mu trochę prywatności i Snape musiał stłumić jęk.
Stety niestety, zależnie od punktu widzenia, w trakcie tego ruchu pościel, która do tej pory okrywała ciało Gryfona zsunęła się. Mężczyzna został nagrodzony widokiem umięśnionych pleców, górki od kręgosłupa były widoczne przez skórę chłopaka. Nadal był znacznie za chudy, ale teraz kiedy Snape był jego opiekunem zamierzał temu zaradzić. Oczy starszego czarodzieja były niemal magnetycznie przyciągane przez krzywiznę jego dolnej części pleców zasłoniętej bokserkami.
I wtedy, dobry Merlinie, Harry pokręcił się by ułożyć się wygodnie. Wnętrze ust Snape'a stało się suchsze niż Sahara. Jeśli zaraz czegoś nie zrobi, ośmieszy się dochodząc w spodnie. Sapnął i w pośpiechu poszedł do łazienki. Nie ma opcji, by w takim stanie wszedł do łóżka z Harrym. Nadszedł moment by dać swojej naturze pomocną dłoń i liczyć, że to wstrzyma jego podniecenie na resztę nocy.
Będąc w łazience spojrzał na siebie w lustrze. Jego normalnie ziemista cera była teraz przyozdobiona rumieńcem, a jego oczy lśniły. Na myśl o kremowym ciele Harry'ego, w jego łóżku, uczucie między jego pachwinami zacisnęło się. Nie wiele trzeba, by się uspokoił.
Rozpiął spodnie i kiedy opadły na ziemię wykroczył z nich, zrzucając z siebie koszulę, zostawiając jednak na sobie bieliznę. Powoli zaczął dotykać się przez jedwabny materiał i jęknął, wyobrażając sobie, że to niedoświadczona ręka Harry'ego go teraz pieści. Chłopak byłby nerwowy, z początku niepewnie i delikatnie głaskał go dłonią, tak jak teraz Snape to robił. Małe fale przyjemności przeszły przez jego ciało i poczuł jak rośnie w nim podniecenie. Musiał dojść, nie miał już ochoty na drobne droczenie się ze sobą.
Zsunął odrobinę bieliznę i otoczył dłonią swój członek, tą samą lepką dłonią zaczął ślizgać po skórze. Przymknął oczy, widząc w wyobraźni jak Harry go dotyka, jeździ po jego męskości coraz szybciej i szybciej w rytm szarpnięć biodrami Snape'a w jego dłoń. Orgazm zaczął się w jego palcach u stóp i zaczął przemierzać drogę do góry, dopóki nie sięgnął jego penisa. Nie potrafiąc się powstrzymać, z jego ust uciekł krzyk, kiedy dochodził rozlewając się na płytki podłogowe.
Kiedy spazmy ustąpiły, Snape uwolnił westchnięcie i otworzył oczy. Patrząc w lustro zobaczył za swoim ramieniem parę ciemnozielonych oczu wpatrujące się w niego w strachu.
Cholera! Zapomniał zamknąć zamek w drzwiach.
CDN...
Komentarze
Prześlij komentarz