Shattered Souls: Rozdział 13
tłumaczyłam to słuchając livin la vida loca, dziwne doświadczenie
beta: not in this universe
Ostrzeżenia: Zaburzenia odżywiania. przemoc seksualna (?)
Rozdział 13
Nie było już więcej dziwnych szlabanów ze Snape'em, chociaż Harry odkrył, że chciałby były. Tęsknił za ich pogawędkami. Tęsknił za pewną siebie obecnością starszego mężczyzny. Co było ironiczne, teraz tylko z Severusem czuł się bezpiecznie.
Nadal go widywał na lekcjach Eliksirów i posiłkach, a Harry czekał cierpliwie, aż Snape może wznowi ich lekcje Oklumencji. Przynajmniej wtedy mógłby spędzić trochę z nim czasu sam na sam. Ale nie dostał żadnej informacji i Potter zastanawiał się czy pytanie o wznowienie zajęć byłoby zbyt aroganckie z jego strony. Nie chciał jednak ryzykować, nie chciał ryzykować, że wspomnienie myślodsiewni Snape'a zrujnuje to malutkie zaufanie jakie ich teraz łączyło.
Przez to, że Snape go obserwował, a Harry miał w sobie pragnienie by go zadowalać, zaczął znowu poprawnie jeść. Nadal były gorsze dni, gdy wymiotował po jedzeniu, by uzyskać chociaż trochę poczucia kontroli, ale było ich coraz mniej.
Do Halloween urósł pięć centymetrów i przytył trochę. Włosy znowu zaczęły kiełkować pod pachami i kroczu, ale niestety nie pojawił się żaden zarost, a klatka piersiowa nadal uparcie pozostawała gładka. Zastanawiał się czy były jakieś eliksiry by te włosy szybciej urosły. Snape pewnie by wiedział, ale nie miał ochoty go o to pytać. Nie chciał by mężczyzna dowiedział się, że dojrzewanie w końcu do niego powróciło.
Jego ramiona stały się szersze i nabrały mięśni, nie wyglądał już jakby było można zagrać na jego żebrach jak na mandolinie. Przyglądał się sobie w lustrach, zaskoczony widokiem młodego mężczyzny, który patrzył na niego z odbicia. Inna część jego anatomii również się zwiększyła i czasami w najbardziej nieodpowiednich momentach czuł silny dyskomfort między nogami.
Jeszcze nie pojawiło się nic co chociaż przypomniało poprawną erekcję, ale był świadom, że to tylko kwestia czasu. Nie miał pojęcia co zrobi kiedy to się w końcu stanie. Co jeśli dostanie erekcji przy Hermionie? Czy byłaby nim obrzydzona? Albo przy jakimś nauczycielu? McGonagall czy Flitwicku? O Boże, co jeśli dostanie erekcji przed Dumbledorem? Albo Snapem?
Dziwne, wiercące uczucie szarpnęło się w jego podbrzuszu. Czy to było drgnięcie? Czy jego penis właśnie drgnął, kiedy pomyślał o Snapie? Harry poczuł jak jego twarz płonie z gorąca i szybko rozejrzał się po pokoju wspólnym. Było już późno i oprócz niego pozostało tylko kilku uczniów. Wątpił by ktokolwiek z nich potrafił czytać w myślach, ale mimo to czuł się trochę dziwnie, myśląc w ten sposób o Severusie. Wstydził się tego, w końcu byli przyjaciółmi, tak? A chyba nie powinno się myśleć o przyjaciołach w ten sposób, nie? Musi pomyśleć o czymś innym. Czymkolwiek innym.
Odłożył swoją pracę domową z Transmutacji i już miał zmierzać do łóżka kiedy McGonagall weszła do pomieszczenia.
- Panie Potter. Profesor Dumbledore chciałby z Tobą pomówić.
Wszystkie głowy obróciły się by spojrzeć na chłopaka i Harry mógł niemal z łatwością zgadnąć o czym myśleli. "Co znowu Potter przeskrobał? Pewnie znowu wpadł w kłopoty skoro Dyrektor chce rozmawiać z nim tak późno."
Kiedy Harry dotarł do gabinetu Dumbledore'a, McGonagall szybko się ulotniła, zostawiając ich samych. Ciasteczka i herbata były podane na biurku. Chłopak usiadł w fotelu, tak miękkim i tak głębokim, że prawie się w nim utopił. Odmówił herbaty, ale obserwował jak Dyrektor popija swoją.
- Więc, Harry? Czy jest coś co chciałbyś mi powiedzieć?
- Powiedzieć?
- Tak, kogo wybrałeś na Wiosenne Obrzędy? Nie słyszałem tego od Ciebie ani twojego partnera. - Dumbledore uśmiechał się, jednak jego oczy nie błyszczały jak zwykle.
- Nie będę brał udziału w obrzędach - wymamrotał chłopak.
- Ah, rozumiem. Byłbyś tak miły uświadomić mnie czemu?
- Ja yyy... um. Po prostu nie czuję się komfortowo z seksem - powiedział - Nie sądzę bym był gotowy na to.
- Być może, Harry, ale być może nie do końca rozumiesz, o co toczy się gra. Przyszłość wszystkich czarodziejów jest w twoich rękach, Harry. Dziewiczych rękach. Twoje ciało kryje w sobie ogromną magiczną energię, ale jako prawiczek nie będziesz mógł uzyskać dostępu do tej mocy. Potrzebujemy tej mocy od Ciebie. Potrzebujesz jej, żeby pokonać Voldemorta. Przykro mi, Harry, ale muszę z całą mocą nalegać, abyś w tym roku wziął udział w Obrzędach Wiosennych. Możesz oczywiście wybrać własnego partnera. - Dumbledore odstawił filiżankę i zerknął znad krawędzi okularów na Harry'ego.
- Myślałem, że udział w Obrzędach jest tylko chętnych. - knykcie chłopaka zbielały od tego jak mocno zacisnął dłonie na podłokietnikach fotela. Jak on mógł sobie dać nadzieje, że cokolwiek w jego życiu było pod jego kontrolą? Nigdy nie było jego. Nigdy od kiedy Voldemort wybrał go jako sierotę i wybawiciela w jednym.
- W tym przypadku robię wyjątek. Jesteś zbyt ważny, by tego nie zrobić, Harry. Mam nadzieję, że zrozumiesz. Jak już profesor McGonagall tłumaczyła, sam akt musi być dobrowolny, albo stracisz ta moc na zawsze. Nadal będziesz miał swoją magię tak jak teraz, ale nigdy nic więcej. Nie będziesz w stanie osiągnąć swojego pełnego potencjału.
- Czy zaakceptuje pan partnera którego ja wybiorę?
- Oczywiście. Jeśli będzie on dobrowolny.
- Musze to przemyśleć.
- Nie ma tu nic do myślenia, mój chłopcze. Decyzja została już podjęta. Weźmiesz udział we Wiosennych Obrzędach albo Voldemort wygra. A tego chyba nie chcemy, hmm Harry?
- Nie proszę pana. Czyli nie ma innej opcji?
- Nie, obawiam się, że nie. Dobranoc, Harry
Potter opuścił pokój w ciszy, nie był wstanie wydusić z siebie nawet pożegnania. Jego krew na zmianę wrzała ze złości i stawała się lodowata z czystego strachu, tak dla odmiany. Był po prostu przerażony seksem. Jak miałby wziąć udział w Obrzędach dobrowolnie jeśli tak się cholernie bał?
Nie zdawał sobie sprawy nawet gdzie go nogi zaniosły, dopóki nie ocknął się stojąc przed gabinetem Mistrza Eliksirów. Zapukał cicho w drewno, czując mrowienie magii na skórze, gdy bariery go rozpoznały i drzwi otworzyły się.
Snape siedział przy biurku nad jakimiś papierami. Podniósł spojrzenie, gdy drzwi otworzyły się i wtedy wstał, zawiązując nieco mocniej szarfę jego szlafroku.
- Harry? Coś się stało?
- Proszę, muszę z Tobą porozmawiać.
- Oczywiście, usiądź w salonie. - Severus podszedł i go przytulił - Trzęsiesz się jak osika, Harry? Znowu masz koszmary?
Gryfon nie potrafił odpowiedzieć, pozwolił się poprowadzić i usadzić na sofie. Kilka chwil później, nauczyciel podał mu szklankę z bursztynowym płynem.
- Co to?
- Brandy.
- Nie piję. - odparł Harry.
- Wypij, to medyczne. Pomaga na szok. Napij się, Harry. Poczujesz się lepiej.
Chłopak wziął łyka i poczuł jak napój pali jego gardło, a potem jak ciepły ciężar osiada na jego żołądku. Nie przejmował się smakiem, ale rzeczywiście alkohol sprawił, że czuł się trochę spokojniejszy.
- Harry? - ponowił Snape, klękając na podłodze przed młodszym czarodziejem, kładąc dłonie na jego kolanach - Chcesz o tym porozmawiać?
- To nie był koszmar - odpowiedział Harry - To Dumbledore.
- Coś mu się stało?
- Nie, nic takiego?
- Więc co?
- Dumbledore poinformował mnie, że muszę wziąć udział w Obrzędach Wiosennych, czy mi się to podoba czy nie. Najwidoczniej moje moce są zbyt ważne, by marnować je na tak błahej rzeczy jak moje dziewictwo.
- Ale to niedorzeczne! - wypluł nauczyciel - Obrzędy są tylko dla osób, które całkowicie dobrowolnie chcą brać w nich udział. Jeśli nie będziesz tego chciał twoje moce i tak będą stracone.
- Wiem - odpowiedział - Tak strasznie się tego boję, ale wiem, że muszę to zrobić jeśli chcę mieć choć szansę w pokonaniu Voldemorta.
- A wspomniałeś Dumbledore'owi, że twoje ciało nie jest gotowe na seks jeszcze?
- Moje ciało jest gotowe - przyznał Harry - Rzeczy znowu zaczęły się dziać...
- Mhm... - mruknął Snape - I czemu mi nie powiedziałeś Harry? Czy jestem aż tak okropny? Myślałem, że doszliśmy do jakiegoś porozumienia.
- Nie wiem czemu tego nie powiedziałem. Wydawało mi się to bardzo personalne i się tego trochę wstydziłem... Ale wydaje mi się, że Dumbledore też wie, dlatego dzisiaj mnie poinformował o tych Obrzędach.
- A czy Dumbledore jest świadom naszych więzi małżeńskich, czy również wygodnie zapomniał, że związał nas do siebie całkowicie? Nie ważne kogo wybierzesz na Obrzędy, Harry, to będzie niesamowicie bolesne. I dla Ciebie i dla mnie. Nasza krew i magia są ze sobą związane, będzie to dla nas obu bolesne, nie ważne czy ja czy ty będziemy... w intymnej sytuacji z kimś innym.
- Domyśliłem się tego ze słów przysięgi. - powiedział Harry - Dlatego chcę byś był to Ty. Chcę byś to Ty był moim partnerem na Wiosenne Obrzędy.
CDN...
Poprzedni Rozdział | Następny Rozdział
Komentarze
Prześlij komentarz